Po dwóch latach COVID-19 rozmowa na temat testów na małpy wywołuje niepokojące poczucie deja-vu. Podobieństwa są tutaj: bolesne waciki, walka o znalezienie testu, wąskie gardła i długie oczekiwanie na wyniki. Ale choroby są na tyle różne, że doświadczenie z COVID-19 nie dało naukowcom większego wsparcia w ich wysiłkach na rzecz ulepszenia procesu testowania małpiej ospy. Na początku pandemii COVID-19 eksperci narzekali na brak inwestycji w szybkie, domowe testy na różne choroby w Stanach Zjednoczonych. Pomyślano, że gdyby infrastruktura istniała przed pojawieniem się koronawirusa, łatwiej byłoby zwiększyć skalę testów — i być może pomóc w opanowaniu pandemii. W końcu i tak doszło do tego zwiększenia skali. Pieniądze i zasoby zalały projekty testowe, a wkrótce domowe testy COVID-19 stały się wszechobecne. To doświadczenie miało przygotować grunt pod przyszłość z łatwym dostępem do domowych testów na dowolną liczbę chorób, gdy tylko pojawią się na scenie. Na tym tle wydaje się, że małpi ospa może stanowić doskonały przypadek testowy. To nieznana choroba, która szybko się rozprzestrzenia i istnieje duże zapotrzebowanie na testy. Ale małpia ospa nie jest najlepszym wyznacznikiem tego, czy ta przyszłość się urzeczywistni, mówi Ben Pinsky, współdyrektor medyczny ds. testów punktowych w Stanford Health Care. „To dość inna infekcja”, mówi. „To dość inna infekcja”. Ospa małp nie jest chorobą układu oddechowego, taką jak COVID-19, w której nos i usta są wyraźnym celem – zarówno dla wirusa, jak i dla testów. Charakterystyczne objawy ospy małpiej to bolesne, przypominające pęcherze rany, które mogą towarzyszyć innym objawom, takim jak gorączka i bóle mięśni. Obecnie testy na ospę małpią polegają na pobieraniu wymazu z ran, które pojawiają się w trakcie infekcji. Nie ma domowych testów na inne zmiany chorobowe – jak na przykład opryszczka, mówi Pinsky. Mówi, że wciąż jest dużo pracy do wykonania, aby dowiedzieć się, czy ludzie są w stanie skutecznie wymazać własne zmiany chorobowe, co może być bolesne lub trudne. Poleganie na zmianach chorobowych oznacza, że pacjenci mogą być badani tylko wtedy, gdy pojawią się charakterystyczne oznaki choroby – co oznacza, że prawdopodobnie i tak powinni być odizolowani od innych. Ktoś, kto był narażony na ospę małp i ma gorączkę, ale nie ma żadnych zmian, nie byłby w stanie wykonać testu. Z drugiej strony ludzie mogą testować na COVID-19, nie czekając na pojawienie się konkretnych objawów. „Jestem zdecydowanym zwolennikiem domowych testów chorób, ale trzeba mieć odpowiednią próbkę we właściwym czasie, a nas jeszcze tam nie ma” – mówi Paul Yager, profesor na wydziale bioinżynierii na Uniwersytecie im. Waszyngton, w e-mailu do The Verge. Według jednego małego badania przeprowadzonego na 12 pacjentach w czerwcu, możliwe jest przeprowadzenie testu na ospę małp poprzez ślinę lub nasienie. Niektóre firmy pracują nad testami, które w ogóle nie obejmują uszkodzeń. Firma Flow Health z siedzibą w Kalifornii opracowała molekularny test na ospę małpią na bazie śliny, który prosi ludzi o splunięcie do probówki, a następnie przesłanie próbki do testu PCR. Test nie jest autoryzowany ani zatwierdzony przez Food and Drug Administration. Jest oferowany w ramach programu, który pozwala certyfikowanym laboratoriom opracowywać i przeprowadzać własne testy wewnętrzne bez przechodzenia przez normalny proces regulacyjny. W tej chwili FDA nadal mówi, że testy na ospę małpią powinny być przeprowadzane na zmianach chorobowych. Firma udostępnia swoje dane z badań śliny FDA, gdy agencja sprawdza, czy powinna zaktualizować swoje wytyczne, powiedział The Verge dyrektor generalny Flow Health, Alex Meshkin. Nadal jest wiele do zrobienia, aby dowiedzieć się, jak i kiedy wirus ospy małpiej pojawia się w różnych częściach ciała w trakcie choroby, co wpłynie na skuteczność i dokładność testów, które nie wykorzystują zmian chorobowych . Jeśli na przykład wirus małpiej ospy pojawi się w ślinie, zanim pojawią się zmiany chorobowe, test oparty na ślinie może pomóc we wczesnym rozpoznaniu choroby. Ale jeśli tak się nie stanie, ten rodzaj testu może nie być tak przydatny. Meshkin mówi, że Flow Health przetestowało kogoś, kto wchodził w bliską interakcję z pacjentami z małpią ospą, ale nie miał jeszcze zmian, a testy tej osoby okazały się pozytywne. Potrzeba jednak przetestowania większej liczby pacjentów, aby wiedzieć na pewno, kiedy i jak pojawi się wirus. Flow Health przetestowało kogoś, kto wchodził w bliską interakcję z pacjentami z małpią ospą, ale jeszcze nie miał zmian. W tej chwili ospa małp nie została uznana za stan zagrożenia zdrowia publicznego w Stanach Zjednoczonych. To zmienia sposób, w jaki różne grupy mogą zajmować się opracowywaniem testów. Obecnie testy domowe na COVID-19 są dostępne przede wszystkim w ramach zezwoleń na użycie w sytuacjach awaryjnych – przyspieszony proces, który pozwala na szybsze wprowadzanie testów na rynek w sytuacjach awaryjnych. Meshkin mówi, że Flow Health jest przygotowane do złożenia wniosku o zezwolenie na użycie w sytuacjach awaryjnych, jeśli zostanie ogłoszony stan zagrożenia zdrowia publicznego, który według raportów może nadejść w tym tygodniu. Bez zezwolenia awaryjnego firmy, które przeprowadzają testy w domu, nie są w stanie podjąć niektórych z tych samych kroków, które wykonały na wczesnych etapach pandemii COVID-19. Nie mogą również przyjąć podejścia Flow Health, które nie potrzebuje zgody FDA, aby przeprowadzać testy śliny w swoim laboratorium. Test w domu z definicji nie wykorzystuje laboratorium do rozpoczęcia diagnozowania pacjentów. Czynniki te mogą przyczynić się do tego, że wiele platform szybkiego testowania, które powstały w odpowiedzi na COVID-19, nie przestawiło się bezpośrednio na ospę małp. Cue Health, który ma szybki molekularny test na COVID-19, pracuje nad „różnorodnymi testami diagnostycznymi”, ale nie określił, które to były, powiedział rzecznik Shannon Olivas w e-mailu do The Verge. Detect, który ma również szybki molekularny test na COVID-19, powiedział, że jest w „fazie koncepcyjnej” testu na małpią ospę, dyrektor ds. Technologii Eric Kauderer-Abrams powiedział w e-mailu do The Verge. To wszystko powody, dla których testowanie małpiej ospy wymaga więcej pracy niż budowanie bezpośrednio na doświadczeniu COVID-19. Ale to nie są wymówki. System opieki zdrowotnej mógł być jeszcze lepiej przygotowany na tę szczególną epidemię. Choroba jest powszechna w Afryce od lat, ale globalne zdrowie publiczne w dużej mierze nie przeznaczyło środków na jej zrozumienie i zapobieganie. Nigeryjski lekarz, który w 2017 roku próbował podnieść alarm w związku z chorobą, nie został potraktowany poważnie przez urzędników i międzynarodową społeczność medyczną. Gdyby w ciągu ostatnich kilku lat więcej uwagi poświęcono tej chorobie, eksperci od chorób zakaźnych mogliby lepiej zrozumieć, w jaki sposób wirus wpływa na organizm – dając im rodzaj informacji, których potrzebowaliby do szybszego opracowania łatwiejszych testów domowych. Nawet jeśli odłożymy na bok testy domowe i logistyczne różnice między tymi dwiema chorobami, można by pomyśleć, że po dwóch latach brutalnej pandemii Stany Zjednoczone nauczyłyby się, jak pilne mogą być testy, aby poradzić sobie z wybuchem choroby zakaźnej. Nadal istnieje większe zapotrzebowanie na testy niż jest dostępnych, a niektórzy ludzie, którzy podejrzewają, że mają chorobę, są odrzucani przez lekarzy, gdy zmagają się z bolesnymi objawami. W przeciwieństwie do początku pandemii COVID-19, ospa małp jest znaną chorobą z istniejącymi testami, terapiami i szczepionkami, ale powolna reakcja na wybuchy epidemii w USA pokazuje, jak niewiele lekcji nauczył się system zdrowia publicznego – nawet po dwuletniej katastrofie Oczywiście, jak choroba może zakłócić świat.
Ospa małp nie może korzystać z tego samego podręcznika do testowania w domu, co COVID-19
Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]