Dlaczego wielkie firmy technologiczne tak milczą w kwestii prawa do aborcji

Dlaczego wielkie firmy technologiczne tak milczą w kwestii prawa do aborcji

Po tym, jak Sąd Najwyższy uchylił w piątek skargę Roe przeciwko Wade, firmy z branży technologicznej pospieszyły z informacją o tym, na czym stoją. Apple powiedział, że jego plan zdrowotny od dawna pokrywa koszty podróży poza stanem opieki zdrowotnej reprodukcyjnej; Microsoft powiedział, że rozszerzy swoje ubezpieczenie zdrowotne o koszty podróży w przypadku aborcji; Google powiedział nawet, że w świetle orzeczenia opłacałoby się pracownikom przeprowadzkę, bez zadawania pytań. W przeważającej części były to szybkie, prowizoryczne polityki, dostosowujące te firmy do prawa do wyboru i przyznające świadczenia, które wspierały to stanowisko. Ale ogólnie rzecz biorąc, ich odpowiedzi nie były całkowitym odrzuceniem orzeczenia Sądu Najwyższego, nie mówiąc już o sprzeciwianiu się jakiemukolwiek państwu, które chciałoby zakazać aborcji. „To nie jest rozwiązanie”. Te firmy mogą podjąć wiele bardziej zdecydowanych kroków. W większości firmy nadal przekazują darowizny na rzecz kandydatów walczących z aborcją, a Uber, Match i AT&T jeszcze w zeszłym roku sfinansowały republikańską grupę, która naciskała na obalenie Roe, jak zauważa Popular Information. Organy regulacyjne wezwały Google do zmiany produktów wyszukiwania, aby uniknąć rekomendowania klinik antyaborcyjnych — ale firma ogólnie zignorowała te wezwania. Co ważniejsze, główne firmy technologiczne na całym świecie muszą jeszcze ogłosić nowe kroki lub zobowiązania do ochrony danych w naszych telefonach, które pozostają jednymi z największych zagrożeń dla osób ubiegających się o aborcję. „To nie jest rozwiązanie” – napisał na Twitterze o ofercie relokacyjnej Google’a Alphabet Workers Union, organizacja reprezentująca setki pracowników i kontrahentów Google.

Szerzej organizacje związkowe były skłonne zająć bardziej zdecydowane stanowisko i ostrzec przed skutkami tego orzeczenia. Communications Workers of America, który jest w trakcie organizowania wielu pracowników handlu detalicznego technologią, ostrzegał przed „niszczącymi skutkami ekonomicznymi” dla kobiet, a przewodniczący AFL-CIO, największej amerykańskiej grupy związkowej, powiedział, że zasada jest „niszcząca cios dla pracujących kobiet i rodzin w całym kraju”. Obecnie istnieje wyraźny podział pokoleniowy między pracownikami, którzy chcą, aby ich firmy angażowały się w sprawy polityczne, a tymi, którzy chcieliby, aby ich firmy pozostawały cicho. Według badań przeprowadzonych przez firmę analityczną Perceptyx pracownicy poniżej 45 roku życia ponad trzykrotnie częściej chcą, aby ich firmy zajęły stanowisko w kwestiach politycznych. A to, czy firmy się odezwą – lub nie wypowiedzą się na czas, jak zrobił to Disney z ustawą „Nie mów gejem” na Florydzie – może mieć istotny wpływ na to, czy ci młodsi pracownicy chcą gdzieś pracować. Wielkie technologie w coraz większym stopniu rozszerzyły się na stany z ograniczeniami dotyczącymi aborcji „Istnieje pęd do talentów, a ludzie chcą pracować dla firm, w których wartości, misję i politykę wierzą”, mówi Dan Bross, były starszy dyrektor ds. biznesu i odpowiedzialności korporacyjnej w Microsoft. Jednak zajmowanie stanowiska w kwestiach społecznych stało się bardziej skomplikowane dla dużych firm technologicznych, ponieważ ich ślady rozszerzyły się poza Dolinę Krzemową do stanów, które nadal wprowadzają prawa sprzeczne z ich postępowymi wartościami. W ciągu zaledwie kilku ostatnich lat Apple rozpoczęło budowę kampusu w Austin w Teksasie, który mógł ostatecznie pomieścić do 15 000 osób; Amazon rozpoczął budowę drugiej siedziby w Arlington w stanie Wirginia, gdzie zatrudnia już 5000 pracowników; Google otworzył centrum przetwarzania w chmurze w Raleigh w Północnej Karolinie, które ma trafić do 1000 osób; a Microsoft wynajął 50 000 stóp kwadratowych powierzchni biurowej w Miami na Florydzie. To są wszystkie stany, w których Republikanie mają lub mają nadzieję wprowadzić ograniczenia w aborcji. To może postawić firmy w trudnej sytuacji, utknęły między pracownikami, którzy chcą zobaczyć działanie, a politykami wrogo nastawionymi do odpychania. „Jeśli jest to coś, co jest zgodne z twoimi wartościami, lepiej się temu zajmij” – Emily Killham, dyrektor ds. badań i analiz w Perceptyx, mówi, że powie klientom korporacyjnym. „Jeśli nie jest to zgodne z wyznaczonymi wartościami korporacyjnymi, łatwiej jest zdać egzamin”. Oczekiwania pracowników odgrywają rolę w kwestiach, o których mówią firmy Kiedy Disney zdecydował się milczeć w związku z ustawą „Nie mów gejów” na Florydzie, firma spotkała się z wewnętrzną reakcją, ponieważ „od dawna byli dobrze znani z pracowników za bycie bardzo do przodu w kontekście społeczności LGBTQ”. Ale, jak podkreśla Killham, Disney nie wydał oświadczenia w sprawie kontroli broni i „Nie widziałem, żeby ich pracownicy mówili, że nie zajmują stanowiska w każdej postępowej kwestii”. Jednym ze sposobów, w jaki firmy czują się bezpieczniej zajmując stanowisko, jest to, że robią to jako grupa, mówi Bross, który był współprzewodniczącym Partnerstwa na rzecz Globalnej Równości LGBTI, które zrzesza ponad dwa tuziny firm w celu promowania praw osób LGBTI. „Firmy, które mogą nie chcieć być tak odważne lub obawiają się, że rzucą na nie światło reflektorów, często szukają możliwości zaangażowania się w pracę koalicyjną” – mówi Bross. Spoglądają również na resztę branży, aby zobaczyć, co robią rówieśnicy. W przypadku aborcji firmy technologiczne zaczęły dodawać świadczenia pokrywające koszty podróży prawnych lub poza stan, odkąd Teksas przyjął w zeszłym roku restrykcyjne prawo dotyczące aborcji. Ułatwiło to innym firmom podjęcie tych samych zobowiązań w zeszłym tygodniu — lista sporządzona przez The New York Times pokazuje podobne zobowiązania nie tylko firm technologicznych, ale także grup medialnych, banków i sprzedawców detalicznych, takich jak Dick’s. Killham mówi, że często preferowane są te cichsze działania wewnętrzne. W stanach, w których obowiązuje zakaz aborcji, chęć pracowników do prywatnych działań prawie się podwoiła. „Przeważnie chcieli tylko oświadczenia” — mówi Killham. „Chcieli wiedzieć, na czym stoi ich firma w tej sprawie”. A pracownicy w tych stanach również nie chcieli, aby ich firmy porzuciły je, wycofując się z regionu. „Jeśli masz na przykład duży kontyngent pracowników w Teksasie, tak naprawdę nie wyświadczasz swoim ludziom żadnej przysługi, zamykając biuro. To nie jest troska o twoich pracowników.” Oznacza to, że nawet jeśli wielkie firmy technologiczne nadal rozwijają się w stanach, które ograniczają prawa do aborcji, nadal mogą być w stanie zasygnalizować pracownikom swoje postępowe referencje bez narażania się na polityczny sprzeciw. Mimo to Bross twierdzi, że sposób, w jaki firmy zabierają głos – i kwestie, o których decydują się wypowiadać – może być kształtowany przez to, czego pracownicy chcą dziś o wiele bardziej niż w minionych dziesięcioleciach. „Głos pracowników nigdy nie był ważniejszy ani silniejszy niż teraz”, mówi.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Android