Oczekuje się, że w tym tygodniu Sąd Najwyższy rozstrzygnie poważną sprawę klimatyczną, która może określić, jakich narzędzi rząd federalny może użyć do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Sprawa Zachodnia Wirginia przeciwko Agencji Ochrony Środowiska rozpoczęła się wiele lat temu jako bitwa o to, jak dużą władzę ma EPA, aby zmusić elektrownie do ograniczenia zanieczyszczenia – ale przekształciła się w większą walkę o to, jak dużą władzę mają agencje federalne. egzekwować wszelkiego rodzaju regulacje. Większa walka o to, jaką władzę mają agencje federalne z planami klimatycznymi administracji Bidena opierając się na drastycznym zmniejszeniu emisji CO2 z elektrowni, sprawa jest bacznie obserwowana przez ekologów. Decyzja Sądu Najwyższego może zapaść już w środę, więc oto krótki wstęp, dlaczego ta sprawa jest tak gryząca.
O co chodzi w Wirginii Zachodniej przeciwko EPA?
Sednem pozwu jest spór dotyczący ustawy o czystym powietrzu, prawa środowiskowego obowiązującego w Stanach Zjednoczonych, które określa odpowiedzialność EPA za ochronę jakości powietrza w kraju poprzez regulację zanieczyszczenia. Od 1970 r. działania EPA na mocy ustawy o czystym powietrzu doprowadziły do znacznego spadku głównych zanieczyszczeń, takich jak pył zawieszony i tlenki azotu. W 2015 r. były prezydent Barack Obama poszedł dalej, wykorzystując ustawę o czystym powietrzu, aby nakazać nowy zestaw przepisów dla amerykańskich elektrowni o nazwie Clean Power Plan. W szczególności nowy plan określa wytyczne dotyczące emisji dwutlenku węgla, gazu cieplarnianego, który jest głównym motorem zmian klimatycznych. Regulując te emisje, plan popchnął stany do przejścia na bardziej czystą energię ze źródeł takich jak energia słoneczna i wiatrowa. Ale propozycja nie trwała długo. Dwa tuziny stanów, w tym Zachodnia Wirginia, pozwały EPA w odpowiedzi, a w 2016 r. Sąd Najwyższy postanowił zawiesić plan czystej energii, gdy sprawa trafiła do sądu. Do 2019 r. administracja Trumpa zastąpiła plan czystej energii własnymi słabszymi przepisami dotyczącymi gazów cieplarnianych, zwanymi regułą przystępnej cenowo czystej energii. EPA byłego prezydenta Donalda Trumpa zdecydowała również, że administracja Obamy posunęła się za daleko, używając ustawy o czystym powietrzu, aby naciskać na ograniczenie zanieczyszczenia gazami cieplarnianymi w całym sektorze energetycznym – określając zamiast tego, że jej uprawnienia do regulowania zanieczyszczenia ograniczają się do tego, co elektrownia może zrobić w jego „granicy”. Zgodnie z interpretacją ustawy o czystym powietrzu przez administrację Trumpa EPA może być w stanie zmusić elektrownię do zainstalowania na miejscu sprzętu wychwytującego CO2, aby nie uchodził on do atmosfery – ale nie może zmusić państwa do wycofywać elektrownie na paliwa kopalne na rzecz farm słonecznych lub wiatrowych. W międzyczasie inna grupa stanów z powodzeniem pozwała do zablokowania planu Trumpa, pozostawiając EPA prezydenta Joe Bidena stworzenie zupełnie nowej zasady. Zachodnia Wirginia odwołała się od tego orzeczenia do Sądu Najwyższego i oto jesteśmy. Teraz do Sądu Najwyższego należy decyzja, która interpretacja ma pierwszeństwo, mimo że ani przepisy dotyczące gazów cieplarnianych Obamy, ani Trumpa nigdy nie weszły w życie.
Dlaczego ta sprawa jest ważna?
Czysta sieć energetyczna jest absolutnie kluczowa dla oczyszczenia przerażająco brudnego klimatu Stanów Zjednoczonych. Administracja Bidena, w ramach ponownego przyłączenia się do paryskiego porozumienia klimatycznego po tym, jak Trump próbował się wycofać, zobowiązała Stany Zjednoczone do zmniejszenia zanieczyszczenia powodującego ogrzewanie planety o co najmniej 50 procent w tej dekadzie w porównaniu ze szczytowym poziomem zanieczyszczenia w 2005 r. Do 2035 r. administracja Bidena planuje aby sektor energetyczny w USA był całkowicie wolny od zanieczyszczenia węglem. Wszystko po to, aby dotrzymać krytycznego terminu, przed którym stoi cała planeta. Globalne emisje gazów cieplarnianych muszą osiągnąć zero netto do około 2050 r., aby powstrzymać zmiany klimatu przed przekroczeniem 1,5 stopnia Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Przewiduje się, że po przekroczeniu tego progu miliony ludzi będą narażone na katastrofy związane z klimatem, w tym dotkliwe susze, niebezpieczne fale upałów i powodzie na wybrzeżach. Czysta sieć energetyczna jest absolutnie kluczowa dla oczyszczenia przerażająco brudnego klimatu Stanów Zjednoczonych. Niestety, obecna sieć elektryczna jest zbudowana głównie na elektrowniach na paliwa kopalne. Sam sektor energetyczny odpowiada za około jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych w USA. Jedynym źródłem zanieczyszczeń większym niż sektor energetyczny w USA jest transport – a przejście z pożeraczy gazu na pojazdy elektryczne staje się czystszym wyborem tylko wtedy, gdy sieć działa na energię wolną od emisji dwutlenku węgla. Demokraci próbują uchwalić przepisy, które skłoniłyby przedsiębiorstwa użyteczności publicznej do korzystania z większej ilości czystej energii, ale od miesięcy znajduje się w impasie Kongresu. To sprawia, że uprawnienia wykonawcze są tym ważniejsze dla działań administracji w zakresie zmian klimatycznych. Obecnie Biden może próbować wykorzystać agencje federalne, takie jak EPA, do rozprawienia się z trucicielami bez polegania na Kongresie. Ale przy konserwatywnej większości w Sądzie Najwyższym, w tym trzech nominowanych przez Trumpa, może zapaść decyzja, która ograniczy uprawnienia EPA do tego. Ta walka jest w rzeczywistości nawet większa niż ustawa o czystym powietrzu lub EPA. W sprawie West Virginia przeciwko EPA „powodowie chcą osaczyć to, co nazywają stanem administracyjnym, EPA i innymi agencjami federalnymi, które ustalają zasady i przepisy, które wpływają na amerykańską gospodarkę”, pisze Coral Davenport dla The New York Times. Sprawa jest wynikiem wieloletniej skoordynowanej strategii mającej na celu ograniczenie zdolności władzy wykonawczej do regulowania przemysłu.
Jak może orzec Sąd Najwyższy?
Tego jeszcze nie wiemy — ale biorąc pod uwagę skład sądu, działacze na rzecz ochrony środowiska raczej nie wyjdą szczęśliwi. W jednym scenariuszu sąd może zdecydować się na zawężenie ustawy o czystym powietrzu i tego, co jej język mówi o władzy EPA nad elektrowniami. W takim przypadku ustawa o czystym powietrzu może nie być już odpowiednim narzędziem dla EPA do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych z elektrowni. Ta ograniczona interpretacja może pozostawić EPA otwartą możliwość znalezienia innych sposobów regulowania zanieczyszczenia gazami cieplarnianymi – ale nie poprzez ustawę o czystym powietrzu. W tym miejscu może zacząć być ryzykowny fakt, że administracja Bidena może polegać na władzy wykonawczej, aby cokolwiek zrobić. Z drugiej strony Sąd Najwyższy może podjąć decyzję o oddaleniu się — wykraczając poza język ustawy o czystym powietrzu. W tym miejscu może zacząć być ryzykowny fakt, że administracja Bidena może polegać na władzy wykonawczej, aby zrobić wszystko w sprawie zmian klimatu – lub nawet innych programów, które wymagałyby od agencji federalnych pisania i egzekwowania przepisów dotyczących przemysłu. Sąd mógłby ograniczyć zdolność agencji federalnej do rozszerzenia swoich uprawnień poza wszystko, co zostało wyraźnie zapisane w prawie przez Kongres. Dzięki doktrynie z 1984 r., zwanej „deference Chevron”, sądy generalnie oddają się ekspertyzie agencji federalnej w zakresie interpretacji bardziej niejednoznacznych ustaw. Tak więc, nawet jeśli CO2 nie jest wyraźnie napisane w ustawie o czystym powietrzu z 1970 r., zgodnie z tą doktryną, EPA może uznać, że rozwiązanie problemu zanieczyszczenia gazami cieplarnianymi ma sens, biorąc pod uwagę dzisiejszy kryzys klimatyczny. Sąd Najwyższy może zamiast tego dążyć do wzmocnienia „doktryny głównych kwestii”, która mówi, że sąd nie musi dawać szacunku agencjom federalnym w sprawach o dużym znaczeniu krajowym, które Kongres musi jeszcze wyraźnie wpisać w prawodawstwo. Cokolwiek to jest, prawdopodobnie wkrótce się dowiemy. Sąd Najwyższy ma wydać jutro opinie w czterech sprawach, które pozostają w tej kadencji, które mogą obejmować West Virginia przeciwko EPA. Do tego czasu na krawędzi jest cała masa rzeczników ochrony środowiska i ekspertów prawnych.