Google nadal nie rozumie, co oznacza prywatność

Google nadal nie rozumie, co oznacza prywatność

Jimmy Westenberg / Urząd ds. Androida Z Google I/O 2022 można było wiele wynieść, zwłaszcza jeśli jesteś podekscytowany perspektywą zakupu większej ilości sprzętu Google. Jednak różni prelegenci poruszyli również równie ważny, ale mniej ekscytujący aspekt podstawowej działalności Google — prywatność. A konkretnie jego brak. Niestety, żaden z nich nie zdawał się rozumieć, co właściwie oznacza właściwa prywatność. Jak na pewno wiecie, główną działalnością Google pozostaje sprzedaż reklam. Niezależnie od tego, czy korzystasz z wyszukiwarki, oglądasz YouTube, czy przeglądasz Sklep Play, Google śledzi, co robisz, i tworzy spersonalizowany profil reklamowy, którego może używać do kierowania reklam do Ciebie z maksymalną wydajnością, a tym samym przychodami. Oczywiście nikt tak naprawdę nie lubi tej praktyki, zwłaszcza, że ​​naprawdę nie da się naprawdę kontrolować i audytować zebranych na nasz temat danych, ale niechętnie akceptujemy to jako cenę „darmowych” usług.
Zobacz też: Jak sprawdzić, czy ktoś śledzi Twój telefon z Androidem Na I/O 2022 firma Google zaprezentowała swoje najnowsze rozwiązanie, aby uspokoić osoby bardziej dbające o prywatność — dystopijnie nazwane My Ad Center. W niedalekiej przyszłości użytkownicy Google będą mieli do dyspozycji nowy, elegancki interfejs użytkownika i funkcje, z których będą mogli korzystać, aby dostosować sposób wyświetlania reklam. Tylko „Big G” może pomyśleć, że każdy chce marnować cenne minuty swojego życia na zarządzanie, które z „marek, które kochasz”, mogą śledzić, które fragmenty jego danych.Google IO 2022 moje centrum reklamTeraz przyznane, Moje Centrum reklam powinno dać użytkownikom bardziej szczegółową kontrolę nad tematami i typami danych, które ostatecznie udostępniają markom i firmom reklamowym. Nie ma wątpliwości, że to mile widziana poprawa. Zwłaszcza jeśli jest to ruch w kierunku użytkowników dobrowolnie udostępniających dane, a nie profilowanie oparte na plikach cookie, któremu wszyscy byliśmy poddani w przeszłości. Kontrole, których potrzebują użytkownicy, muszą być jednak łatwo dostępne i nie mogą być ukryte pod warstwami zaciemniania. Wielkim testem dla Mojego Centrum reklam będzie niewątpliwie to, czy cierpi na te same irytujące pułapki, co inne frustrujące inicjatywy „świadome prywatności”, takie jak wyskakujące okienka wymagane przez RODO i bardziej ogólnie uprawnienia aplikacji. To wszystko jest zajęta pracą, przenoszeniem dokumentów i denerwowaniem użytkowników niezliczonymi rzeczami do wydrukowania, bez większego wpływu na gromadzone dane lub reklamy, które widzą. Ostatecznie to nie na użytkowniku powinien leżeć zastanawianie się, jak się włączyć i wyłączyć, osoby gromadzące dane powinny priorytetowo traktować prywatność i zakładać, że użytkownicy nie chcą, aby wszystko było gromadzone domyślnie. Niestety, Google jeszcze nie podążyło za ruchem Apple, aby aplikacje pytały użytkowników o pozwolenie i domyślnie rezygnowały ze śledzenia. Śledzenie w sieci Moje Centrum reklam i Tematy to mały krok we właściwym kierunku. Trzeba przyznać, że Google wykazuje wstępne oznaki odchodzenia od starego ogólnego podejścia do nieco bardziej dobrowolnego modelu gromadzenia danych. Firma chce zrezygnować ze śledzenia stron internetowych opartego na plikach cookie innych firm, zastępując je swoim interfejsem Topics API. Tematy nie udostępniają informacji o odwiedzinach w sieci, a nawet nie muszą znać tożsamości użytkownika, aby wyświetlać trafne reklamy. Nie gromadzi też masowo danych, zamiast tego witrynom przypisuje się tematy, a odpowiednie reklamy są tworzone na podstawie niewielkiego wyboru tematów, z którymi użytkownik zdecyduje się powiązać. Jest mniej inwazyjny, ale strony internetowe mogą i prawdopodobnie zrezygnują. Ostatecznie problem, jaki użytkownicy mają z agresywnymi praktykami zbierania danych przez Google, Facebook i inne, nie polega na tym, że nie mogą dostroić swoich preferencji — to jest poziom danych zebranych w pierwszej kolejności. My Ad Center w połączeniu z tematami sugeruje, że Google zaczyna to sobie uświadamiać, ale tylko czas pokaże, czy to tylko majstrowanie przy krawędzi problemu. W końcu Google wciąż stara się znaleźć odpowiednią równowagę bez naruszania swojego podstawowego modelu biznesowego. Google jest rozdarty między troską o prywatność swoich użytkowników a potrzebami związanymi z gromadzeniem danych w swojej podstawowej działalności reklamowej. Oprócz My Ad Center rzecznicy Google I/O spędzili dużo czasu na rozmowach o znaczeniu prywatności i bezpieczeństwa we wszystkich usługach. I słusznie. Google było odpowiedzialne za liczne wycieki danych użytkowników w poprzednich latach. Do ważnych wydarzeń należy błąd Google+ z 2018 r., który ujawnił dane 52,5 miliona użytkowników i prawie 5 milionów haseł do Gmaila, które wyciekły online w 2014 roku. przyłapanie na śledzeniu lokalizacji bez pozwolenia w 2018 r. lub mnóstwo danych zbierających dane aplikacji na Androida, które zostały niedawno pobrane ze sklepu. Google ma straszne osiągnięcia, jeśli chodzi o ochronę i poszanowanie prywatności swoich użytkowników.
Zobacz też: Oto dziesięć najlepszych przeglądarek zapewniających prywatnośćUstawienia uprawnień Androida 12Robert Triggs / Android AuthorityCynik we mnie nadal postrzega inicjatywy takie jak My Ad Center, opcje usuwania identyfikowalnych informacji z wyszukiwarki i przetwarzanie lokalne „chronionego przetwarzania” jako reakcję na przeszłe niedyskrecje Google, a nie nowy liść altruizmu. oczywiście bardzo pożądane ulepszenia, które dają użytkownikom nieco większą prywatność i kontrolę nad zbieranymi na ich temat danymi. Duże G zmierza we właściwym kierunku, choć nieśmiałymi, małymi krokami. Jednak wydaje się, że Google nie wyciągnęło najważniejszej lekcji z ostatniej dekady — jedynym sposobem na zachowanie prywatności danych jest ich zbieranie. Prawdziwa prywatność istnieje tylko wtedy, gdy dane nigdy nie są gromadzone. Pomimo oznak postępu, moim wnioskiem z I/O jest to, że Google nadal nie zapewnia prywatności. Nie bardzo. Firma lubi rozmawiać o dużych grach o uprawnieniach aplikacji, zaszyfrowanych danych i przełączaniu użytkowników, ale najważniejsze jest to, że nadal jest to maszyna do zbierania danych. To w końcu model biznesowy Google i zawsze będzie istniała wewnętrzna walka o zrównoważenie gromadzenia danych z generowaniem przychodów.Komentarze

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Android