Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego w całych Stanach Zjednoczonych miliony dzieci będzie wspinać się po drabinkach i zawisać na drążkach, które są nieodłącznym elementem placów zabaw od czasu ich wynalezienia w latach 20. XX wieku.
Jednak w tym czasie stalowe konstrukcje stały się również symbolem zagrożenia na placach zabaw dla wielu zaniepokojonych rodziców i urzędników publicznych, którzy uważają, że powinny zostać usunięte z parków i placów szkolnych, aby uniknąć sporadycznych siniaków i złamań kości.
Zespół antropologów z Dartmouth zajmuje odmienne stanowisko, obchodząc 100. rocznicę opatentowania urządzeń do zabawy na placu zabaw i drążków małpich. Twierdzi on, że kultowy sprzęt na placu zabaw i inne formy ryzykownej zabawy zaspokajają biologiczną potrzebę przekazaną przez małpy człekokształtne i wczesnych ludzi, która może mieć kluczowe znaczenie dla rozwoju dziecka.
Autorzy piszą w czasopiśmie Evolution, Medicine, and Public Health, że tendencja do „nadmiaru bezpieczeństwa” na placach zabaw może odbywać się kosztem umożliwienia dzieciom samodzielnego testowania i rozwijania swoich zdolności fizycznych i poznawczych w sytuacji, gdy wystąpienie urazu jest możliwe, ale można go uniknąć.
„Jedną z ironii współczesnego rodzicielstwa jest to, że nasze dzieci nigdy nie były bezpieczniejsze fizycznie, a mimo to nigdy nie martwiliśmy się o nie bardziej. Musimy rozważyć potencjalne długoterminowe korzyści płynące z umożliwienia im zabawy tam, gdzie istnieje pewien poziom ryzyka, aby mogły samodzielnie pokonywać wyzwania i uczyć się na nich, gdy się nie uda” — mówi Zane Thayer, współautor artykułu i profesor antropologii na Dartmouth.
„Ogólnie rzecz biorąc, badacze odkryli, że ryzykowna zabawa pomaga dzieciom budować odporność i pewność siebie, umiejętności, które rezonują przez całe życie” – mówi. „Skupiamy się na siłowniach w dżungli i drążkach jako łatwym sposobie, w jaki dzieci mogą angażować się w ryzykowną i pełną emocji zabawę”.
Naukowcy opisują, w jaki sposób fizjologia — i skamieniałe obrażenia — wczesnych ludzi wskazują, że młode osobniki prawdopodobnie angażowały się w intensywne huśtanie się, wspinaczkę, skakanie i inne ryzykowne zabawy. 3,3-milionowe szczątki samicy Australopithecus afarensis znanej jako Selam wykazują ramiona, palce i stopy przystosowane do wspinania się na drzewa i zwisania z gałęzi, jak u współczesnych małp człekokształtnych. 3,2-milionowy szkielet Lucy, dorosłej samicy tego samego gatunku, wykazuje zagojone złamania, o których uważa się, że są wynikiem upadków z wysokości nawet 40 stóp.
„Dowody kopalne wskazują, że dzieci wczesnych ludzi spędzały na drzewach tyle samo czasu, co dorośli” – mówi Luke Fannin, pierwszy autor artykułu i doktorant na kierunku Ekologia, Ewolucja, Środowisko i Społeczeństwo w Guarini School of Graduate and Advanced Studies.
„Jeśli spędzasz tyle czasu na drzewach jako młody osobnik, potrzebujesz pewności siebie, ponieważ upadek z drzewa może być druzgocący i potencjalnie śmiertelny dla dużej małpy człekokształtnej lub hominina” – mówi. „Widzimy u współczesnych naczelnych, że młode osobniki testują granice tego, co mogą, a czego nie mogą zrobić, jakie są ryzyka i jak reagować. To prowadzi do umiejętności wspinaczkowych, które widzimy u dorosłych”.
Naukowcy z Dartmouth cytują badanie z 2014 r., w którym wykazano, że niemowlęta i młode szympansy spędzają odpowiednio 15% i 27% więcej czasu na wspinaniu się i huśtaniu niż dorośli, co zwiększa ich zręczność, umiejętności i świadomość własnej masy. Choć brakuje im zręczności innych naczelnych, współcześni ludzie nadal są kompetentnymi wspinaczami, mówi Fannin. Wiadomo, że ludzie z kultur łowców-zbieraczy wspinali się na drzewa na wysokość nawet 150 stóp, aby zbierać pożywienie.
„Przeszłość i teraźniejszość wskazują, że dzieci zdobywają umiejętności fizyczne i doświadczalne poprzez eksplorowanie swoich granic poprzez zabawę” – mówi Fannin. „Nasza fizjologia jako dzieci nadal sprzyja wspinaczce, bieganiu i skakaniu, a także łatwiejszemu dochodzeniu do siebie po urazach i upadkach z krótkich odległości”.
„Rzadko zdarza się, aby antropologia tak bardzo przecinała się z naszym codziennym życiem” – mówi Fannin. „Ludzie nie myślą zbyt wiele o naszych przodkach, ale zabawa jest sposobem, w jaki przeszłość odbija się w teraźniejszości”.
Nathaniel Dominy, profesor antropologii na Uniwersytecie Charlesa Hansena i współautor badań, twierdzi, że Sebastian „Ted” Hinton, prawnik z Chicago, który w latach 1923–1924 opatentował urządzenie do ćwiczeń na drabinkach i drążki, również dostrzegł to samo odbicie.
W jednym ze swoich patentów Hinton napisał, że dzieci mają „małpi instynkt”, który sprawia, że wspinają się jako forma zabawy i ćwiczeń. Hinton żył w okresie gorączki spędzania czasu na świeżym powietrzu na początku XX wieku, co doprowadziło do powstania National Park Service, wytyczenia Appalachian Trail i powstania Scoutingu.
Ale Hinton uważał wspinaczkę za pozostałość naszego małpiego rodu, zanim to powiązanie zostało formalnie ustalone, mówi Dominy. Szczątki Taung Child, 2,8-milionowego Australopithecus africanus, który stanowił pierwsze fizyczne połączenie między współczesnymi ludźmi a małpopodobnymi przodkami, nie zostały zgłoszone aż do 1925 roku.
„Hinton był na czele tego kulturowego momentu, który uznał naturę za niezbędną dla sprawności, ale skupił się na dwunożności. Hinton opisał wspinaczkę jako produkt i konieczność dla wzrostu i rozwoju dzieci, zanim mieliśmy na to dowody” – mówi Dominy.
„Sto lat później siłownie w dżungli i drążki małpie nadal są bardzo ważnym elementem rozmów na temat dziecięcej zabawy. Jednak głos antropologów nie jest nigdzie słyszalny w tej debacie, a to właśnie chcieliśmy zmienić” — mówi Dominy. „Nasza praca pokazuje, jak teoria ewolucji ma potencjał, aby informować badania i praktykę w dziedzinie zdrowia publicznego”.
Badania przyjęć do szpitala pokazują, że siłownie na dżungli i drążki małpie powodują więcej złamań u dzieci i wizyt w szpitalu niż jakikolwiek inny sprzęt na placu zabaw, donoszą badacze. Jednak ryzyko odniesienia obrażeń przez dzieci na placu zabaw jest stosunkowo niskie.
Zespół Dartmouth cytuje badanie z 2003 r., które oszacowało ryzyko urazu na placu zabaw na nie więcej niż 0,59 na 100 000, co jest znacznie mniej niż urazy odniesione podczas zorganizowanych zajęć sportowych lub nawet zajęć gimnastycznych. Inne badanie wykazało, że 95% dzieci z urazami na placu zabaw zostało poddanych leczeniu i wypisanych ze szpitala w latach 2001–2013.
„Zabawa swobodna pozwala dzieciom dostosowywać aktywności do ich możliwości fizycznych i pewności siebie” — mówi Fannin. „Zasady i wytyczne zabawy swobodnej rozwijają się w znacznie dłuższych ramach czasowych niż w nadzorowanych i zorganizowanych sportach, gdzie dorośli ustalają zasady i oczekiwania. Dzieci, które odnoszą kontuzje w zorganizowanych sportach, mają wiele wspólnego z kontekstem społecznym, w którym się zdarzają”.
Ale siłownie w dżungli i drążki do ćwiczeń pozostają celem działań mających na celu uczynienie placów zabaw bezpieczniejszymi, informują badacze. Miasto Nowy Jork usunęło je z większości swoich 862 publicznych placów zabaw w latach 80. i 90. Podczas gdy siedem stanów przyjęło wytyczne bezpieczeństwa dla drążków do ćwiczeń opracowane przez US Consumer Product Safety Commission, egzekwowanie ich jest trudne, stwierdził zespół z Dartmouth. Władze miejskie uważają, że łatwiej jest po prostu usunąć te konstrukcje.
„Podzielamy obawy rodziców, administratorów szkół i decydentów, którzy chcą mieć pewność, że nasze dzieci są bezpieczne. Musimy jednak również wziąć pod uwagę długoterminowe korzyści płynące z angażowania się w tego typu zabawę” — mówi Thayer. „Ryzykowna zabawa, w której dzieci rzucają sobie wyzwania, jest normalną częścią naszego rozwoju, tak jak było to w przypadku naszych przodków”.