Nowe badanie wykazało, że mniej więcej w jednym na cztery gospodarstwa domowe w USA poziom gleby przekracza poziom kontroli ołowiu ustalony przez nową amerykańską Agencję Ochrony Środowiska, wynoszący 200 części na milion (ppm), czyli o połowę mniej niż poprzedni poziom 400 ppm. W przypadku gospodarstw domowych narażonych na narażenie z wielu źródeł EPA obniżyła wytyczne do 100 ppm; Badanie wykazało również, że prawie 40% gospodarstw domowych przekracza ten poziom.
„Byłem zszokowany, jak wiele gospodarstw domowych przekroczyło nowe wytyczne 200 ppm” – powiedział Gabriel Filippelli, biochemik z Uniwersytetu Indiana, który kierował nowym badaniem. „Zakładałem, że będzie to skromniejsza liczba. A wyniki w przypadku wytycznych dotyczących dawki 100 ppm są jeszcze gorsze”.
Z badania wynika, że rekultywacja około 29 milionów dotkniętych gospodarstw domowych przy użyciu tradycyjnych metod usuwania gleby „wykop i wyrzuć” może kosztować ponad 1 bilion dolarów. Wyniki badania opublikowano w GeoHealth, ogólnodostępnym czasopiśmie AGU, w którym publikuje się badania badające powiązanie zdrowia ludzi i planety na rzecz zrównoważonej przyszłości. Filippelli jest byłym redaktorem naczelnym GeoHealth.
Krajowy problem wiodącego „nigdy się nie skończył”
Ołów jest metalem ciężkim, który może gromadzić się w organizmie człowieka i powodować skutki toksyczne. W przypadku dzieci narażenie na ołów wiąże się z gorszymi wynikami w nauce. W Stanach Zjednoczonych ciężar narażenia na ołów w przeszłości spadał na społeczności o niższych dochodach i społeczności kolorowe z powodu redliningu i innych praktyk dyskryminacyjnych. Zanieczyszczenia ołowiem mogą pochodzić ze starzejących się rur wodociągowych, starej farby, resztek benzyny i zanieczyszczeń przemysłowych, ale obecnie większość narażenia na ołów wynika z zanieczyszczonej gleby i pyłu, nawet po usunięciu infrastruktury zawierającej ołów.
Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom po raz pierwszy ustaliły w 1991 r. limit stężenia ołowiu we krwi na 10 mikrogramów na decylitr, a następnie kilkakrotnie obniżały ten limit, aż osiągnęły obecny limit 3,5 mikrograma na decylitr. Jednak poziom zawartości ołowiu w glebie ustalony przez EPA pozostał niezmieniony przez ponad 30 lat, aż do styczniowego ogłoszenia. Niektóre stany ustaliły własne, niższe wytyczne; Kalifornia ma najniższy poziom przesiewania, wynoszący 80 ppm.
Opóźnienie wynika prawdopodobnie z „ogromu i wszechobecności problemu” – napisali autorzy badania. „Skala jest zdumiewająca, a wysiłki kraju w zakresie przewodnictwa i działań naprawczych stały się znacznie bardziej skomplikowane”. Dzieje się tak dlatego, że gdy EPA obniży limit kontroli, będzie musiała powiedzieć ludziom, co mają zrobić, jeśli ich gleby go przekroczą.
Kiedy EPA obniżyła poziom kontroli, Filippelli i jego współautorzy postanowili skorzystać z bazy danych zawierającej 15 595 próbek gleby na terenach mieszkalnych z sąsiednich Stanów Zjednoczonych, które zebrali przez lata, aby dowiedzieć się, ile z nich przekroczyło nowe wytyczne.
Zagrożenie zdrowia gospodarstwa domowego
Badanie wykazało, że około 25% próbek gleby na terenach mieszkalnych pobranych z podwórek, ogrodów, alejek i innych miejsc mieszkalnych przekroczyło nowy poziom 200 ppm. (Tylko 12% próbek przekroczyło starszy poziom, 400 ppm). Ekstrapolacja na cały kraj daje w przybliżeniu 29 milionów gospodarstw domowych.
EPA wydała osobne wytyczne dla gospodarstw domowych z wieloma źródłami narażenia, takimi jak gleba zanieczyszczona ołowiem i rury ołowiane, ustalając poziom w takich sytuacjach na 100 ppm. W praktyce dotyczy to większości gospodarstw domowych w miastach, powiedział Filippelli. Badanie wykazało, że czterdzieści procent gospodarstw domowych przekracza ten limit, zwiększając liczbę dotkniętych gospodarstw domowych do prawie 50 milionów.
Zazwyczaj zanieczyszczoną glebę rekultywuje się poprzez usunięcie – potocznie „kopać i wyrzucać”. Praktyka ta jest jednak kosztowna i zwykle stosowana dopiero po umieszczeniu obszaru na krajowej liście priorytetów do rekultywacji, co może trwać latami. Autorzy obliczyli, że rekultywacja wszystkich skażonych gospodarstw domowych metodą „wykop i wyrzuć” będzie kosztować od 290 miliardów do 1,2 biliona dolarów.
Tańszą opcją jest „zasklepianie”: zakopywanie zanieczyszczonej gleby warstwą około stopy ziemi lub ściółki. Istnieje także możliwość montażu bariery z tkaniny geotechnicznej. Filippelli powiedział, że większość zanieczyszczeń ołowiem występuje w górnych 10–45 centymetrach gleby, więc ta prosta metoda albo zakrywa problem, albo rozcieńcza go do akceptowalnego poziomu.
„Miejscy ogrodnicy i tak robią to od zawsze, używając podniesionych grządek, ponieważ intuicyjnie przejmują się historią użytkowania gruntów w ich domu” – powiedział Filippelli.
A zamykanie jest szybsze.
„Ogromną zaletą cappingu jest szybkość. Natychmiast zmniejsza ekspozycję” – powiedział Filippelli. „Nie będziesz czekać dwóch lat na liście, aby przeprowadzić rekultywację ogrodu, podczas gdy Twoje dziecko zostanie zatrute. Można to zrobić w weekend”.
Ograniczanie nadal wymaga czasu i wysiłku; mieszkańcy muszą znaleźć czystą ziemię, przewieźć ją do domu i rozrzucić. Jednak korzyści zdrowotne prawdopodobnie przewyższają te koszty, powiedział Filippelli.
Ponieważ zamykanie odbywa się w sposób bardziej nieformalny, nadal pozostaje wiele do nauczenia się na temat jego trwałości i trwałości, powiedział Filippelli. Tam właśnie będą kontynuowane badania.
Pomimo „zdumiewającej” skali problemu „jestem naprawdę optymistą” – powiedział Filippelli. „Ołów to problem, który najłatwiej rozwiązać. Wiemy, gdzie on występuje i wiemy, jak go uniknąć. To tylko kwestia podjęcia działań”.
Mapy: https://www.mapmyenvironment.com/