Żyjemy w piekle powiadomień

Żyjemy w piekle powiadomień

Zaczyna się dość niewinnie. Pobierasz aplikację, która prosi o pozwolenie na wysyłanie powiadomień push. Jasne, myślisz. Jaka szkoda może z tego wyniknąć? Chciałbym wiedzieć, kiedy nadejdzie moja paczka lub kiedy moje burrito będzie gotowe. Ale potem pobierasz więcej aplikacji i wszystkie potrzebują Twojej zgody, aby wysyłać Ci powiadomienia, a zanim się zorientujesz, ekran blokady jest zalany aplikacjami domagającymi się Twojej uwagi. Aplikacje nigdy się nie zamykają. Są głodni zaangażowania. Chcą, abyś wiedział, że twoje ulubione przedmioty są na wyprzedaży, że nie ćwiczyłeś dzisiaj hiszpańskiego, że kierowca dostawy jest pięć przystanków dalej, że twoje dziecko w przedszkolu właśnie się zawaliło – przez cały dzień, wszystko na raz. Witamy w miejscu, w którym wszyscy mieszkamy, miejscu zwanym Piekłem Powiadomień. Nie zawsze tu mieszkaliśmy. Przez jakiś czas firmy takie jak Apple nie pozwalały twórcom aplikacji działać, chcąc nie chcąc, z możliwością zwrócenia naszej uwagi w dowolnym momencie dnia. Upierali się, że moc powinna być używana dla dobra, a nie zła. To nie trwało długo. Twórcy aplikacji mogą teraz wysyłać nam powiadomienia marketingowe, o ile wyrazimy na to zgodę. I wiecie co: jeśli w ogóle zdecydowałeś się na otrzymywanie jakichkolwiek powiadomień, zdecydowałeś się na wiele z nich. Telefon dobiega teraz nawet z domu – Apple jest promowanie swoich usług w menu ustawień a Samsung próbuje sprzedać Ci nowy telefon… podczas gdy Ty korzystasz z telefonu Samsung. Naprawdę nie ma się gdzie ukryć. Droga do piekła powiadomień jest wybrukowana cyfrowymi asystentami o dobrych intencjach. Problemem są nie tylko reklamy. Cyfrowi asystenci naszych telefonów bardzo się starają poznać nasze zachowanie i przewidzieć każdy nasz ruch. Prawdopodobnie dlatego, że są robotami, tak naprawdę nie rozumieją, co jest pomocne, a co nie. Na przykład, gdy Siri widzi, że mam lot w kalendarzu, więc sugeruje skrót, aby przełączyć telefon w tryb samolotowy. Zaraz po tym pyta, czy chcę dołączyć do spotkania w moim kalendarzu: mój lot. Droga do piekła powiadomień jest wybrukowana cyfrowymi asystentami o dobrych intencjach. To nie jest asystent, ale Zdjęcia Google często popełniają przestępstwa powiadamiania. Zawsze uczy się nowych sztuczek, takich jak rozpoznawanie piwa lub latte na zdjęciu, a następnie nakłania Cię do sprawdzenia, jak może zidentyfikować wszystkie zrobione przez Ciebie zdjęcia piwa i latte. Chce też, żebym wiedział, kiedy znajdzie kilka podobnych ujęć mojego kota śpiącego na różnych meblach, zwracając na nie nieproszony uwagę, jak pies, który znalazł patyk. Mój brat w Chrystusie, zrobiłem zdjęcia. Wiem, że są podobne. Nasi twórcy systemów operacyjnych nie są całkowicie obojętni na nasze cierpienie; rzucili nam kilka lin ratunkowych. W systemie iOS możesz otrzymywać powiadomienia, które nie są wrażliwe na czas, gromadzone w codziennym podsumowaniu i dostarczane raz dziennie. Możesz także ustawić tryby ostrości – interfejs użytkownika, który jest rodzajem piekła – lub sprawić, by niektóre aplikacje dostarczały powiadomienia po cichu, chyba że są wrażliwe na czas. Ale jeśli to zrobisz, najpierw musisz rozwiązać zagadkę.

Odpowiedz mi na te pytania trzy…

Nie najbardziej przyjazny dla użytkownika interfejs. Próbowałem tego raz z Amazonem. Myślałem, że skonfigurowałem to tak, że otrzymuję powiadomienia tylko wtedy, gdy nadejdzie paczka. Najwyraźniej zrobiłem to źle, ponieważ zamówienie ze sklepu spożywczego leżało przed moim domem przez pięć godzin w nocy czwartego lipca. Teraz pozwalam Amazonowi wysyłać mi tyle powiadomień, ile chce. To podsumowuje naszą sytuację: jesteśmy uwięzieni w piekle powiadomień, a ratunku nie będzie. Mamy do dyspozycji kilka skromnych narzędzi, ale na nas spoczywa obowiązek znalezienia wyjścia. Dopóki nie określę ustawień powiadomień, wiem, że będę tu na dłuższą metę. Na razie pocieszeniem jest wiedzieć, że są ze mną też inni, bo nędza kocha towarzystwo.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Android