Części Nowego Orleanu i otaczających podmokłych mokradeł stopniowo tonie, i chociaż większość miasta pozostaje stabilna, nowe badanie naukowców z Uniwersytetu Tulane sugeruje, że sekcje regionu w regionie w wysokości 15 miliardów dolarów systemu ochrony powodziowej mogą wymagać regularnych aktualizacji w celu osiadania długoterminowego lądu.
Badanie, opublikowane w Science Advances, wykorzystało dane radarowe satelitarne do śledzenia subtelnych przesunięć podwyższenia gruntu w większym Nowym Orleanie w latach 2002–2020. Badanie wykazało, że niektóre sąsiedztwa, mokradła, a nawet odcinki ścian powodziowych, ponad jeden cal rocznie – niektóre obszary doświadczające do 47 milimetrów (prawie 2 cali) stracie wyniesienia corocznie.
„W mieście takim jak Nowy Orlean, gdzie znaczna część ziemi jest już blisko poziomu morza, nawet niewielkie spadki wysokości mogą zwiększyć ryzyko powodzi”, powiedziała Simone Fiaschi, główna autorka badania i były badacz z Departamentu Nauki i Inżynierii Rzeki Tulane, zatrudniony w Tre-Altamira.
Odkrycia podkreślają, w jaki sposób siły naturalne i napędzane przez ludzi przekształcają krajobraz miasta. Przyczyny zatonięcia – znanego jako osiadanie – obejmują naturalne zagęszczenie gleby, pompowanie wód gruntowych, rozwój przemysłowy i dziedzictwo drenażu mokradeł w celu wzrostu miast.
W badaniu wykorzystano technikę teledetekcji o nazwie InsAR (interferometryczny radar z syntetycznej apertury), która wykrywa zmiany w skali milimetrowej wzniesienia powierzchni ziemi poprzez porównanie obrazów radaru satelitarnego pobranego w czasie. To pozwoliło badaczom zbudować najbardziej szczegółową mapę, jak dotąd pionowy ruch gruntów w Nowym Orleanie – w tym obszary takie jak mokradła, w których wcześniej brakowało wiarygodnych danych.
Wśród najbardziej niepokojących ustaleń: niektóre z konkretnych ścian powodziowych i wałów zbudowanych w celu ochrony miasta po samej Katrinie. W kilku przypadkach części huraganu i systemu redukcji ryzyka uszkodzeń burzy (HSDRR) tracą wysokość szybciej niż poziomy morza, zmniejszając ich zdolność do blokowania gwałtownych wzrostów.
„Te wyniki są budzeniem”-powiedział współautor Prof. Mead Allison, również z Tulane. „Potrzebujemy ciągłego monitorowania i konserwacji, aby zapewnić, że nasza obrona powodzi nie straciła poziomu ochrony pod nami”.
W badaniu wykazało również, że kieszenie tonięcia wokół miejsc przemysłowych, lotniska i nowszych rozwoju mieszkalnego – obszary, w których prawdopodobnie przyczyniają się kompresja gleby i wycofanie wód gruntowych. Natomiast niektóre obszary, takie jak części Michoud, wykazały skromne podniesienie lądu, prawdopodobnie z powodu zatrzymania pompowania wód gruntowych przemysłowych i odzyskiwania lustra wody.
Mokradła na wschód od miasta, od dawna znane ze swojego ekologicznego znaczenia, również szybko tonie. W niektórych miejscach utrata wysokości może przekształcić mokradła w otwartą wodę w ciągu dekady, jeśli trendy będą kontynuowane. Ma to implikacje nie tylko dla dzikiej przyrody, ale także ochrony burzy, ponieważ mokradła pomagają buforowi gwałtowne wzrosty.
Nowy Orlean, z których większość leży poniżej poziomu morza, opiera się na skomplikowanym systemie wałów, pomp i kanałów drenażowych, aby utrzymać wodę. W miarę wzrostu poziomu morza i gruntowego marginesu błędów zawęża.
Eksperci twierdzą, że bez trwałego monitorowania, w tym danych satelitarnych i pomiarów naziemnych, trudno jest wiedzieć, gdzie wzmocnić wkładki lub jak planować przyszłe burze.
„Te badania pokazują, że ruch lądowy nie jest jednolity, a zrozumienie tych wzorców ma kluczowe znaczenie dla ochrony życia i mienia w mieście, w którym cale naprawdę mają znaczenie” – powiedział Fiaschi. „Jednak ważne jest, aby pamiętać, że nasze wyniki nadal wymagają starannego korka naziemnego. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku krytycznych obszarów, takich jak ściany powodziowe, w których weryfikacja na miejscu nie była możliwa podczas tego projektu”.
Badanie podkreśla potencjał monitorowania satelitarnego w celu prowadzenia utrzymania infrastruktury i planowania urbanistycznego, nie tylko w Nowym Orleanie, ale w miastach przybrzeżnych na całym świecie, stojąc przed podobnymi wyzwaniami.