Robert Triggs / Android AuthorityTL;DR Wiele czynników rankingowych związanych z supertajnym algorytmem wyszukiwarki Google rzekomo wyciekło. Wyciek ten rzuca światło na to, jak pozornie działa wyszukiwarka Google i jakich atrybutów używa do rankingu treści na stronie wyników wyszukiwania. Jednak wnioski z dokumentu, który wyciekł, nie pokrywają się z oświadczeniami Google na te tematy na przestrzeni lat.
Aktualizacja: 30 maja 2024 r. (12:22 ET): W oświadczeniu udostępnionym The Verge Google w okrężny sposób potwierdził, że dokumenty, które wyciekły, są prawdziwe, choć mogą być nieaktualne lub niekompletne.
Przestrzegamy przed dokonywaniem błędnych założeń dotyczących wyszukiwarki na podstawie informacji wyrwanych z kontekstu, nieaktualnych lub niekompletnych. Udostępniliśmy obszerne informacje o działaniu wyszukiwarki i rodzajach czynników branych pod uwagę przez nasze systemy, jednocześnie pracując nad ochroną integralności naszych wyników przed manipulacją.
Oryginalny artykuł: 29 maja 2024 r. (04:12 ET): Zanim Google wkroczyło głęboko w rozwiązania AI Omówienie i Generowanie Wyszukiwania, kładło ogromne naciski na obsługę zapytań użytkowników za pośrednictwem znanych nam konwencjonalnych wyników wyszukiwania Google. Jednakże wiele dzieje się za kulisami odpowiadania na zapytania konsumentów. Google trzymał sekretny ranking swoich wyszukiwarek blisko serca i zamiast tego zawsze przedstawiał najlepsze praktyki w zakresie wskazań stron internetowych. Teraz wyciek ma rzekomo odsłonić prawdę o bardzo pożądanym algorytmie wyszukiwania Google i pod wieloma względami pokazuje, że wskazówki firmy nie pokrywają się z tym, co pozornie sprawdza.
Wiadomość: rzekomo wyciekł algorytm wyszukiwarki Google
SparkToro twierdzi, że uzyskał dostęp do ponad 2500 stron dokumentacji API pochodzącej z wewnętrznej „Magazynu treści API” firmy Google. W raporcie wspomina się, że dokumentacja przypadkowo wyciekła do GitHub w marcu 2024 r., a następnie została usunięta. Można jednak znaleźć kopie wersji 0.4.0 i 0.5.0 pliku google_api_content_warehouse w serwisie Hexdocs (w Android Authority nie jesteśmy w stanie zweryfikować autentyczności tych dokumentów, które wyciekły, dlatego zalecamy dyskrecję czytelnika). Dokumentacja wydaje się być częścią zasobów wyszukiwarki Google sekretny sos, czyli algorytm. Nie pokazuje bezpośrednio wagi, jaką system rankingowy wyszukiwarki przypisuje różnym cechom witryny lub jej zawartości, ale pokazuje szczegółowe informacje, które Google zbiera na temat witryn i stron internetowych. Następnie wstępny raport współpracuje z iPullRank w celu analizy rzekomych interfejsów API. Ten wyciek jest praktycznie najważniejszym w historii wglądem w to, jak faktycznie działa wyszukiwarka Google. Co zaskakujące, zaprzecza to również wielu temu, co publicznie stwierdził Google. Aby ocenić, co jest nie tak, musimy przyjrzeć się zakulisowemu działaniu wyszukiwarki Google.
Tło: co dzieje się za kulisami, gdy korzystasz z wyszukiwarki Google?
Hadlee Simons / Android Authority Zapytanie w wyszukiwarce Google może wydawać się niewinnym i nieistotnym działaniem dla konsumenta takiego jak Ty, ale jest to oliwienie kół wielomilionowej branży. Aby więc zrozumieć powagę wycieku, ważne jest, aby zrozumieć, co się dzieje, gdy przeprowadzasz wyszukiwanie w Google.
Podstawy: wyszukiwarki, przeszukiwanie sieci, indeksowanie sieci i ranking wyników wyszukiwania
Kiedy użytkownicy mają pytania, na które szukają odpowiedzi w Internecie, odwiedzają witrynę zwaną „wyszukiwarką”. Wprowadzają zapytanie, które wyszukiwarka ma sprawdzić, a wyszukiwarka przedstawia im odpowiedź, która, miejmy nadzieję, odpowiada na ich pytanie. Proste, prawda? Z drugiej strony wyszukiwarka wykonuje dużo pracy, ale można ją podzielić na trzy główne zadania:
Czołganie się: Wyszukiwarka musi znać całość danych w Internecie, aby dowiedzieć się, kto udziela odpowiedzi i gdzie udziela odpowiedzi. W tym celu wyszukiwarka „przeszukuje” cały Internet, tzn. odwiedza każdą witrynę i stronę internetową.
Indeksowanie: Strony odwiedzone przez robota są analizowane pod kątem danych i treści, a informacje te są przechowywane w łatwy do odzyskania sposób.
Zaszeregowanie: Ponieważ setki i tysiące witryn internetowych próbują odpowiedzieć na to samo zapytanie, potrzebny jest system, który pokaże, kto jest przedstawiany użytkownikowi jako pierwszy. Nazywa się to powszechnie systemem rankingowym. Najbardziej widoczną jej formą jest pozycja, na której witryna pojawia się na stronie wyników wyszukiwania (SERP). System rankingowy decyduje, kto znajdzie się na pierwszym miejscu, kto na pierwszej stronie, jakie kombinacje wyszukiwanych haseł znajdą się w poszczególnych artykułach itd.
Dlaczego ranking ma znaczenie w wyszukiwarce Google lub dowolnej wyszukiwarce?
Wyszukiwarka Google (lub po prostu Google) to największa wyszukiwarka na świecie, kontrolująca zdecydowaną większość ruchu związanego z wyszukiwaniem w Internecie. Po prostu policz liczbę zapytań wyszukiwanych w ciągu zwykłego dnia lub tygodnia i pomnóż ją przez miliardy ludzi na całym świecie. Nagle możesz zrozumieć, dlaczego wyszukiwarki są często nazywane sygnałami drogowymi w Internecie, ponieważ mają moc kierowania ogromnego ruchu internetowego na Twoją stronę internetową, jeśli zrobisz wszystko dobrze. Istnieje niesamowity potencjał, aby Twoja firma mogła zarobić pieniądze, jeśli i kiedy zajmujesz pierwsze miejsce w popularnym SERP-ie. Większość użytkowników klika tylko pierwszy wynik, a napływ ruchu spada w dalszej części listy o wiele wielkości.Aamir Siddiqui / Android AuthorityCzy pamiętasz, kiedy ostatni raz przewinąłeś wyszukiwarkę Google i kliknąłeś drugi, trzeci, czwarty lub piąty wynik? Robisz to tylko wtedy, gdy pierwszy wynik Cię nie satysfakcjonuje, a najczęściej zmieniasz i udoskonalasz wyszukiwane hasło, zanim w ogóle przejrzysz wszystkie wyniki na pierwszej stronie wyszukiwarki Google. Czy pamiętasz kiedy ostatni raz odwiedziłeś drugą stronę wyników wyszukiwania Google? Właściwie tego nie zrobisz, ponieważ Google usunął paginację i zdecydował się na ciągłe przewijanie wyszukiwania. Ale prawda jest taka, że większość użytkowników nie wykracza poza pierwszą garść odpowiedzi. Są albo usatysfakcjonowani, albo zmienili zapytanie.
Tajny sos Google: algorytm wyszukiwarki Google
Istnieje więc duża presja, aby zrobić wszystko dobrze. Ale jak to zrobić dobrze? Byłoby miło rzucić okiem na system rankingowy Google, czyli algorytm wyszukiwarki Google. Dzięki temu witryny internetowe mogą robić dokładnie to, czego szuka Google. Mogą wtedy stale zajmować czołowe miejsca w wynikach wyszukiwania, uzyskiwać miliardy wyświetleń i zarabiać miliony dolarów. Problem jest jednak ten sam: każdy wiedziałby, czego szuka Google, a także miliony dolarów przychodów z reklam i partnerów stawką byłoby to, mieliby bardzo silną motywację do oszukiwania wyników ze szkodą dla doświadczenia użytkownika końcowego. Do niedawna większość z nas zgodziłaby się, że jako użytkownicy wyszukiwarka Google była naszym głównym sposobem znajdowania nowych informacji w Internecie. Cokolwiek Google robił ze swoim tajnym sosem, zadziałało.
Publiczny przepis Google: wytyczne EEAT dotyczące treści skierowanych przede wszystkim do ludzi
Zamiast bezpośrednio publikować swój tajny sos, Google publikuje publiczny przepis w formie wytycznych dotyczących treści, których powinny przestrzegać witryny takie jak nasza, gdy publikujemy nasze treści. Jest w nich wiele głębi, które budowaliśmy przez lata, ale Google zawsze mocno zaleca tworzenie „treści przede wszystkim dla ludzi”, czyli treści dla użytkowników końcowych, zamiast treści dla wyszukiwarki. Google chce, abyś pozostawił ciężkie prace nad rankingiem algorytmowi wyszukiwania i skupił się po prostu na tworzeniu treści prezentujących aspekty doświadczenia, wiedzy specjalistycznej, autorytatywności i wiarygodności, czyli EEAT. Google głosi tworzenie treści dla ludzi, a nie dla wyszukiwarek. Z oczywistych powodów branża działa inaczej. Pomysł jest taki, że jeśli zastosujesz EEAT, wyszukiwarce Google będzie łatwiej zidentyfikować Twoje treści jako dobre i odpowiednio je sklasyfikować. To nie jest prawdziwy, bezpośredni sekretny sos, ale masz na to najlepszą szansę.
Problem: to, co mówi Google, nie zgadza się z tym, co pozornie robi
Przez lata właściciele witryn skarżyli się, że ich ruch w dalszym ciągu spada pomimo stosowania wszystkich najlepszych praktyk dotyczących tworzenia treści skierowanych przede wszystkim do ludzi, zgodnie z wytycznymi Google EEAT dotyczącymi treści. Osoby oficjalnie związane z wyszukiwarką Google podawały następnie do protokołu komentarze na temat tego, co robią oraz tego, co powinni, a czego nie powinni robić właściciele witryn. Problem polega na tym, że rzekomy wyciek tajnego algorytmu wyszukiwania Google nie jest dokładnie zgodny z wytycznymi i co sam Google powiedział na przestrzeni lat. iPullRank mówi, co następuje:
„Kłamstwo” jest ostre, ale to jedyne trafne słowo, jakiego można tu użyć. Chociaż niekoniecznie winię publicznych przedstawicieli Google za ochronę ich zastrzeżonych informacji, nie zgadzam się z ich wysiłkami mającymi na celu aktywną dyskredytację osób ze świata marketingu, technologii i dziennikarstwa, które przedstawiły powtarzalne odkrycia.
Jak wynika ze wstępnej analizy przeprowadzonej przez iPullRank i SparkToro, ten rzekomy wyciek algorytmu zaprzecza słowom Google:
Władze domeny: Google utrzymuje, że nie używa koncepcji „ogólnego autorytetu domeny” dla całej witryny do rankingu SERP, ale dokumenty, które wyciekły sugerują, że Google oblicza cechę zwaną „siteAuthority”.
Używanie danych Chrome do rankingu: Google oświadczyło, że nie wykorzystuje danych przeglądarki Google Chrome w ramach bezpłatnych wyników wyszukiwania. Dokumenty, które wyciekły, zawierają kilka atrybutów pomiarowych związanych z przeglądarką Chrome.
Kliknięcia: Urzędnicy wyszukiwarki Google zaprzeczają wykorzystywaniu kliknięć bezpośrednio w rankingach SERP, ale istnieje wiele dowodów, nawet poza wyciekiem, na to, że rzeczywiście wykorzystuje je jako miarę sukcesu. Dokumenty ujawniają więcej tego samego: Google rzeczywiście ma system „sygnałów kliknięć i wyświetleń”, który uwzględnia ponadto takie czynniki, jak „data ostatniego dobrego kliknięcia” i mierzy wyniki, w których wystąpiło „najdłuższe kliknięcie w trakcie sesji” i nie tylko.
Nowa piaskownica witryny: Google utrzymuje, że nie ma piaskownicy, w której strony internetowe są segregowane ze względu na wiek lub brak sygnałów zaufania. Dokumenty, które wyciekły, zawierają atrybut o nazwie „hostAge”, który jest używany specjalnie do „świeżego spamu w piaskownicy w czasie wyświetlania”.
Autorski: Firma Google utrzymuje, że nazwiska autorów powinny być dostępne z korzyścią dla czytelnika, a nie dla Google, ponieważ nie wpływają one na rankingi SERP. Dokumenty, które wyciekły, wskazują, że Google przynajmniej zebrał dane o autorach stron, choć nie udało im się potwierdzić, czy był to wskaźnik rankingowy. Istnieje dobry powód, dla którego Google utrzymuje swój sos w tajemnicy. Problem wynika z chęci Google do błędnego ukierunkowania, zamiast po prostu odmówić komentarza. Inne istotne wnioski z dokumentów, które wyciekły, obejmują:
Świeżość ma znaczenie: Google sprawdza daty w wierszach, adresach URL itp.
Linki mają znaczenie: Google sprawdza kotwice linków, trafność i różnorodność.
Marka ma znaczenie: Marka wykraczająca poza ekosystem Google ma znaczenie.
Historia zmian ma znaczenie: Google przechowuje kopię każdej wersji każdej strony, którą kiedykolwiek zaindeksowała. Jednakże używanych jest tylko 20 ostatnich zmian.
Degradacja: Treść może zostać zdegradowana ze względu na takie czynniki, jak linki niedopasowane do witryny docelowej, pornografia i nie tylko. Dokumentów, które wyciekły, jest ogromna i prawdopodobnie w nadchodzących tygodniach zaleje je wszystkie branża SEO i treści. Na temat tego, jak dokładnie działa wyszukiwarka Google i jak powinny ewoluować strony internetowe, aby odnieść sukces w rankingach SERP, zostanie napisanych wiele prac dyplomowych. Wspaniale jest dowiedzieć się więcej o wewnętrznym funkcjonowaniu wyszukiwarki Google, ale jestem w pełni świadomy, że niepełna wiedza w tym przypadku będzie mieczem obosiecznym. Jednakże, jeśli te dokumenty, które wyciekły, potwierdzają jedną rzecz, jest to to, że Google trzyma swój sekret wyszukiwarki w tajemnicy do serca i należy zachować sceptycyzm wobec tego, co mówią na ten temat przedstawiciele firmy w protokole. Google nie zaprzeczyło jeszcze prawdziwości tych dokumentów, które wyciekły.
Masz wskazówkę? Mów do nas! Wyślij e-mail do naszych pracowników na adres [email protected]. Możesz zachować anonimowość lub uzyskać uznanie za informacje, to Twój wybór.Komentarze